Szukaj

Modlitwa albo psikus

– Chodzi o to, żeby te dzieci miały przez ten moment taką chwilę pozytywnego kontaktu z ludźmi kościoła, bo być może będą tylko później widziały w Internecie jakieś okropne rzeczy na temat Kościoła, bo w ich domach się o tym po prostu nie mówi, nie mówi o Bogu. – mówi Katarzyna Domagała, pomysłodawczyni projektu „Modlitwa albo psikus”.

– Jak na przykład nasze dzieci chodzą po kolędzie od domu do domu, pukają do różnych domów, to też byśmy nie chcieli, żeby spotkały się z jakąś niechęcią, żeby zostały pogonienie tylko zaproszone. W samym dawaniu cukierków nie ma nic złego, ale chcemy im dać o wiele więcej, to, co dla nas jest najważniejsze. Ale też jasny komunikat — mimo że Halloween nie obchodzimy, ale jest Pan Bóg, a jutro jest piękne święto: Wszystkich Świętych. Potraktujmy tę okazję po prostu jako taki pretekst, żeby im otworzyć, żeby ich przywitać, żeby dać im dobre wspomnienie ze spotkania z ludźmi Kościoła. – dodaje.

 

Skąd pomysł?

– Pomysł zrodził się w zeszłym roku, byliśmy świeżo po ślubie i pojechaliśmy do Lichenia w październiku, czyli przed Wszystkimi Świętymi, na I Kongres Małżeństw. Stwierdziliśmy, że to będzie bardzo fajne, 24 godziny modlitwy. I kiedy tam byliśmy ja zupełnie bez planu, zabrałam trochę obrazków przedstawiających Matkę Bożą z cherubinkami. Jak wróciliśmy to kilka dni leżały u nas w domu. Ja przeprowadziłam się do męża do bloków. Okazało się, że tutaj chodzi bardzo dużo dzieci właśnie na Halloween przebranych za te potworki. W ogólnie się nie spodziewałam, że one tutaj będą, nie planowałam nic. Ale zobaczyłam, że one przychodzą, dzwonią i nie chciałam im nie otwierać i udawać, że mnie nie ma. Otworzyłam im drzwi dość spontanicznie, sięgnęłam po obrazki i powiedziałam, że my Halloween nie obchodzimy, ale mamy tutaj dla was Matkę Bożą. Pomimo tego, że jak otworzyłam te drzwi, to się tak zagotowałam w sobie, pomyślałam, że może wyrzucą te obrazki albo coś. Okazało się, że te dzieci też są zestresowane tym chodzeniem od domu do domu i że są mile zaskoczone, że ktoś im otworzył, chwilę z nimi porozmawiał, uśmiechnął się. Oczywiście, można mówić, że to są różne grupy, że ten obrazek potem wyrzucą, ale myślę, że ważne jest, jaki w ich pamięci zostanie obraz kontaktu z katolikiem.

Kilka dni później zrobiłam taką sondę po moich znajomych i rodzinie i okazało się, że większość ludzi albo w ogóle nie otwiera, albo przeganiają te dzieci, zwłaszcza starsze osoby tak reagują. Jeszcze inni wykazują się kreatywnością i zapraszają na pączki, a ich dzieci przebrane są za świętych i w taki sposób pokazują alternatywę. Młodzi mają pomysłów co niemiara.

Natomiast starsi często czują się bezradni w takiej sytuacji. Nie otwierają, albo niepokoją te dzieci i potem klamki mają wysmarowane pastą do zębów. Zależy nam na tym, żeby wyjść szczególnie do nich z konkretną propozycją. Do nich nie dotrzemy online, dlatego zależało nam, żeby te broszury dotarły na parafię i tam zostały rozdane. I udało się, nie tylko w naszej parafii, ale też w innych. – opowiada pomysłodawczyni.

 

Jak wyglądają ulotki?

– Na ulotce jest taki tajemniczy napis „Kim On Jest” z grafiką a po drugiej stronie linki i kody qr do social mediów katolickich twórców, którzy bardzo dobrze przemawiają do dzieci. Młodzi księża z werwą, którzy prostym językiem przemawiają do dzieci. A dla najmłodszych dzieci, przed komunią, obrazek z Matką Bożą. Może ich to zaciekawić i te treści będą się później wyświetlać częściej, będą im towarzyszyć.

W tym roku w akcji wzięli udział @ks.sebastian.kosecki i @ksiądz_z_osiedla – Można mówić, że ulotka nikogo nie nawróci. Tutaj powiedziałbym: nie podcinajmy skrzydeł Duchowi Świętemu! Może nie, a może za kilka lat wróci pamięcią do tej chwili, kiedy będzie to potrzebne. – dodaje pani Katarzyna.

Akcję można śledzić na Facebooku a także wspierać na udasie.pl

 

 

Ostatnio opublikowane na naszej stronie

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Skip to content