Szukaj

Czy warto obejrzeć film “Fatima”?

Chyba każdy współczesny katolik zna ogólną historię objawień fatimskich. Po co zatem oglądać kolejny film o cudownych wydarzeniach w Portugalii z 1917 roku? Fatima, najnowsze dzieło reżysera Marco Pontecorvo, jest nie tylko wiernym zapisem najsłynniejszych chyba objawień maryjnych, ale także medytacją nad ponadczasowym problemem obecności transcendencji w świecie i naszej niechęci, by zaakceptować jej istnienie.

 Wszyscy jesteśmy Tomaszami?

W jednej z najsłynniejszych scen z Ewangelii Tomasz Didymos nie potrafił uwierzyć w zmartwychwstałego Chrystusa, aż dotknął Jego ran. Apostoł stał się symbolem sceptycyzmu, nawet niewierności. Chyba nie jest przypadkiem, że w filmie Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową Krzysztofa Zanussiego postać lekarza-ateusza, który po usłyszeniu diagnozy raka dowiaduje się, że zostało mu zaledwie kilka tygodni ziemskiego życia i zaczyna się zastanawiać nad sensem życia, ma na imię właśnie Tomasz.

Z wyjątkiem Judasza chyba żaden z apostołów nie ma tak złego PR-u, jak Tomasz. A jednak on jest świętym i to nie tylko w Kościele katolickim – został wyniesiony na ołtarze także m.in. przez anglikanów, luteranów, Koptów czy Apostolski Kościół Ormiański.

Zatem, choć Jezus powiedział Tomaszowi, że błogosławieni są ci, którzy nie widzieli a uwierzyli, świętość Didymosa świadczy o tym, że samo zwątpienie nie jest grzechem.

Każda jednostka i każde społeczeństwo są dziećmi swojej epoki. Od ponad dwustu lat zachodnia cywilizacja żyje w cieniu spuścizny oświecenia i ideologii scjentyzmu. Zatem nasz pierwszy instynkt, gdy słyszymy o rzeczach nadprzyrodzonych, jest w nie zwątpić.

Fatima w czasach państwowego antyklerykalizmu

Fatima kończy się słynnym cytatem Alberta Einsteina, że są dwa sposoby spojrzenia na życie: tak, jakby wszystko było cudem, oraz jakby nic nie było cudem. Pomimo wielości religii i wyznań można by w uproszczeniu powiedzieć, że je wszystkie łączy przekonanie, że istnieje coś, co przekracza namacalną sferę życie, to, co Czesław Miłosz nazwał „drugą przestrzenią”.

Kiedy Maryja objawiła się trzem niepiśmiennym dzieciom na głębokiej portugalskiej prowincji, spotkali się z powszechnym niedowierzeniem oraz ostracyzmem. Wówczas Portugalia znajdowała się pod rządami antyklerykalnymi i masońskimi, które prześladowały Kościół. Postawę wrogości wobec religii ucieleśnia postać burmistrza, który ostro występuje przeciwko „zabobonom” katolickim.

 

Zwątpienie nie jest grzechem

Fatima jednak obrazuje inne rodzaje postaw wątpiących. Początkowo widzącym nie wierzą nie tylko ich rodzice, ale także miejscowy biskup. Taka postawa nie jest jednak zasadniczo negatywna. Na przestrzeni wieków znalazło się wielu hochsztaplerów i konfabulantów. Jeśli ktoś twierdzi, że „czarni” wymyślają cuda, by opróżnić portfele naiwnych owieczek, ewidentnie niewiele wie o funkcjonowaniu Kościoła. Pomimo licznych wspaniałych owoców na przestrzeni ponad czterdziestu lat, Watykan wciąż nie uznał objawień w Medjugorje. Z kolei procesy kanonizacyjne wielu świętych często ciągną się dekadami, ponieważ Rzym odrzuca rzekoma cuda za ich wstawiennictwem, tłumacząc, że są wytłumaczalne z perspektywy nauki.

Pomimo (do pewnego stopnia zrozumiałej) postawy sceptycznej ze strony własnej rodziny oraz instytucjonalnego Kościoła, dzieci trwają w wierze, niczym Hiob. Pokazuje to, jak bardzo nie do pozazdroszczenia jest życie mistyka.

Najciekawszą postacią w Fatimie jest profesor Nichols, badacz zjawisk paranormalnych, który prowadzi wywiady z widzącą s. Łucją wiele lat po objawieniach. Jest to kolejna znakomita kreacja Harvey’go Keitela. Jego obecność w tak katolickim filmie może zaskakiwać i wcale nie dlatego, że Keitel, syn żydowskich imigrantów z Polski i Rumunii, nie jest katolikiem, ale ponieważ zagrał Judasza w uznawanym przez wielu chrześcijan za bluźnierczy film Ostatnie kuszenie Chrystusa.

Nichols ewidentnie nie wierzy w mistyczne doświadczenia s. Łucji, które próbuje wytłumaczyć za pomocą psychologii. Jednak w ich rozmowach jest zawsze serdeczny i kulturalny. Zatem nie jest czarnym charakterem, ale być może odbiciem lustrzanym wielu spośród nas, którzy mają pewien szacunek do zjawisk mistycznych, ale nasze post-oświeceniowe mózgi mają trudności z ich zaakceptowaniem. Nichols jawi się jako zupełne przeciwieństwa karykaturalnej postaci ateistycznego profesora w filmie Bóg nie umarł, który każe swoim studentom podpisać oświadczenie, że Boga nie ma (dzieje się to we współczesnych Stanach Zjednoczonych, nie w Albanii Enwera Hodży czy China Mao Tse-tunga).

Cuda są wokół nas

Pomimo coraz większej irytacji burmistrza i biskupa, widzący z Fatimy nieugięcie utrzymują, że objawia im się Matka Boska, tymczasem są osaczeni przez coraz większą liczbę wiernych. Maryja mówi im, że da wszystkim zgromadzonym znak o konkretnej godzinie 13 października 1917. Tłum 50 tysięcy osób przybywa i doświadcza tzw. cudu słońca. Słońce tańczy, zmienia barwy, zbliża się do ziemi. Tamtejsze wydarzenia zostały potwierdzone przez licznych świadków, także w relacjach silnie antyklerykalnej prasy.

Ponad sto lat po tym cudzie jednak wciąż są sceptycy. Najczęstsze wytłumaczenie cudu słońca sprowadza się do tego, że to była zbiorowa halucynacja. Nie jestem psychologiem, ale trudno mi uwierzyć, by 50 tysięcy osób zgromadzonych w tym samym miejscu mogło mieć podobne urojenie.

Jeśli człowiek jest zamknięty na obecność Boga, czy szerzej wymiaru transcendentalnego, zawsze znajdzie wytłumaczenie. Ale takie wytłumaczenie często bywa jeszcze bardziej nieracjonalne i cudowne niż wyjaśnienie transcendentne.

Aktualność orędzia Fatimy

Portugalskie objawienia miały miejsce podczas I wojny światowej. W Fatimie widzimy, jak na rynku władze miasteczka odczytują nazwiska poległych. Zniecierpliwione i przerażone rodziny czekają na wieści, czy ich mężowie i ojcowie zginęli.

W Fatimie Maryja zapowiedziała, że jeśli świat się nie nawróci, wybuchnie jeszcze okrutniejsza wojna, a Rosja będzie szerzyła swoje błędy po świecie. Rzeczywiście, zaledwie 21 lat po zakończeniu I wojny światowej wybuchł jeszcze okrutniejszy konflikt, podczas którego miliony ludzi – Żydzi, Polacy, Rosjanie, Cyganie i inni, w większości cywile – zostali zamordowani, często w bardzo okrutny sposób. Całe miasta, jak Warszawa czy Manila, zostały zrównane z ziemią. W Hiroszimie i Nagasaki bomba atomowa spowodowała tak okrutne straty, że można zastanowić się, czy postęp nauki zawsze jest dobry. Tymczasem w czasie wojny i po niej ideologia komunistyczna podbiła pół Europy oraz takie odległe kraje jak Chiny, Kuba czy Etiopia.

Jednak wiele osób chwyciło za różańce, a pochodzący z uciskanej przez Sowietów Polski papież zawierzył Rosję Maryi i (przynajmniej w Rosji i Europie) komunizm upadł, z wyjątkiem Rumunii, bez przelewu krwi.

Od upadku muru berlińskiego minęło ponad trzydzieści lat, świat się jednak nie nawrócił, a Rosja nadal szerzy swoje błędy, czego dowodem jest jej zaatakowanie Ukrainy, suwerennego państwa.

Fatima jest doskonałą okazją, by przypomnieć sobie o konieczności modlitwy o pokój, a także okazją do refleksji nad niewątpliwą obecnością transcendencji w naszym życiu. Chociaż wszyscy znamy historię objawień, warto się wybrać na nowy film Pontecorvo.

Fatima - Fotosy

Zdjęcie 1 z 15

Źródło: Rafael Film

Ostatnio opublikowane na naszej stronie

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Skip to content